piątek, 14 lipca 2017

O tym, jak udzielić pierwszej pomocy włosom.

Witajcie Kochane! Bardzo dawno mnie tu nie było, tęskniłyście? :)
Obiecuję usystematyzowanie dodawania postów! W każdą niedzielę - obowiązkowo pojawi się jeden post na blogu.
A tymczasem jestem wciąż obecna w internetach. Zapraszam Was gorąco 

na instagram: https://www.instagram.com/pestka004/
https://www.facebook.com/pestka.beauty/
i na snapchat: jassi004

    Przechodząc do meritum, pokażę Wam, jak ostatnio przedstawia się pielęgnacja moich włosów.
Mam włosy suche, łamiące się, zmęczone rozjaśnianiem - teraz już absolutnie tego nie robię. Kręcone, wysokoporowate, w odcieniu jasnego blondu. Każda posiadaczka włosów blond wie, jak ciężko utrzymać ten kolor, by nie mieć na głowie żółtego odcienia


czwartek, 27 kwietnia 2017

#Hit czy Kit? Pearl Base pod makijaż Bielenda


       Witam wszystkie kosmetoholiczki! <3 


   Jeśli chcecie dowiedzieć się czy warto tą bazę nabyć, to świetnie trafiłyście! Bo zaraz rozwieję Wasze ewentualne wątpliwości. 



   Baza jest zamknięta w buteleczce, Pięknie się prezentuje, kuleczki dodają uroku. Aplikacja jest łatwa, naciska się na pompkę i dozuje pożądaną ilość produktu.
Zapach ma bardzo ładny, delikatny, przyjemny. Konsystencja porównywalna do serum w żelu. Wszystko na plus!


Baza ma za zadanie wyrównać koloryt skóry, przedłużyć trwałość makijażu i nałożyć niewidzialny filtr, dzięki któremu nasze twarz się wygładzi.
Nie zauważyłam spektakularnej zmiany w wyglądzie skóry, natomiast cała reszta, jak najbardziej miała miejsce.


   Nałożyłam bazę na twarz, następnie użyłam podkładu CC HYPOAllergenic z Bell , przypudrowałam pudrem transparentnym i przez 6 godzin moja buzia nie świeciła się, wyglądała świeżo. Po 6 godzinach twarz wymagała poprawek. 6 godzin to dosyć umiarkowany czas, natomiast użyłam podkładu mało kryjącego i lekkiego, ponieważ ostatnimi czasy moja cera jest bardzo kapryśna. W niedzielę miałam zabieg sonoforezy i mam wrażenie, że moja twarz detoksykuje się intensywnie, dlatego nie chciałam używać mocno kryjącego podkładu. 



   Następnego dnia ponownie użyłam bazy, następnie podkład z AA, po upływie 6 godzin moja cera nadal wyglądała świeżo.  



czwartek, 20 kwietnia 2017

Hit czy kit? Czyli obalamy mity! Czarna maska Pilaten z Aliexpress


    Dziś sprawdzimy sobie maskę, która zawładnęła internetami, bo podobno taka niezwykła. Pewnie wiecie o jaką maskę mi chodzi! Na różnych stronach internetowych, dało się zauważyć filmiki, gdzie było pokazane działanie maski. Spektakularne ściąganie czarnego płata, a na nim nasze niechciane zaskórniki. Czy tak było w moim przypadku? Zapraszam na dalszą część posta! 



     Maskę zamówiłam na Aliexpress, czekałam około miesiąca, zamówiłam kilka saszetek - w celu wypróbowania. Jest dostępna także w tubce.
   Pierwszy raz maskę nałożyłam na oczyszczoną skórę twarzy, nie rozpulchniając jej wcześniej. Rozprowadziłam po całej twarzy, po około 15 minutach wyschła, tak by można było ją zerwać,
Cóż to był za ból! Przy odklejaniu maski, zaczęły mi łzawić oczy, nie byłam w stanie jej zerwać z twarzy. Poprosiłam brata żeby zrobił to szybko, jak w przypadku mocno naklejonego plastra.
Nie byłabym aż tak zawiedziona i rozżalona, gdyby faktycznie w imię bólu, razem z maską usunęły się także zaskórniki. Moja twarz bardzo szybko zrobiła się czerwona, utrzymywało się to około 30 minut. Wyciszyłam twarz poprzez serum ze srebrem , następnie krem nawilżający. 



   Pierwsza próba okazała się fiaskiem. 

   
Camomile to nic innego, jak wdzięczna nazwa rumianku po angielsku. :)


wtorek, 28 lutego 2017

Kobieto! Po co Ci to wszystko?!

   Każda z nas ma na swojej półce kosmetyki do pielęgnacji, ale czy ich wybór był świadomy? Czy są one odpowiednio dobrane do typu cery? Jest to szalenie ważne, bo wpływa na to, w jakim tempie nasza skóra będzie się starzeć, pielęgnacja znajduje odzwierciedlenie w stanie faktycznym naszej buzi. Krem NIVEA nie zrobi roboty, a wręcz przeciwnie. Zapcha nam pory. Można go stosować np na spierzchnięte pięty :) 



   Toniki, żele, mleczka, płyny micelarne, dwufazowe, śmietanki, pianki - Po co to wszystko?!

Tonik - Niezwykle ważny element pielęgnacji. Jest to najczęściej roztwór wodny lub wodno-alkoholowy. Posiada on pewne składniki myjące, ale nie jest to jego głównym celem. Przywraca skórze kwaśne pH po kontakcie z wodą i innymi środkami myjącymi. Przywrócenie pH jest rzeczą bardzo ważną, albowiem wraz ze zmyciem makijażu i zanieczyszczeń z naszej twarzy, usuwamy również naturalny płaszcz hydrolipidowy skóry, który zabezpiecza ją przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Płaszcz ten oczywiście odbudowuje się samoistnie,jednak zanim to nastąpi, skóra jest bardziej narażona na różnego rodzaju patogeny, dlatego warto przywrócić jej naturalne kwaśne pH 5,5.
Ważne jest to szczególnie dla cer problematycznych/. Tonik przygotowuje do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych: serum/maska/kremy

Żel myjący normalizujący. Bardzo przyjemny żel, dobrze myjący, łagodny, ma za zadanie zwężać pory.

Pasta z liści manuka zwężająca pory. Jest rewelacyjna, w regularnym stosowaniu przynosi naprawdę bardzo dobre efekty. Jest wydajna, pachnie orzeźwiająco i świeżo. Nakładamy na oczyszczoną skórę odrobinę pasty, masujemy i spłukujemy wodą. Cena to około 10-15 zł.

Krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym 3%. Pochodzi również z serii 'oczyszczanie'. Konsystencja jest bardzo lekka, również wydajny. Nakładam go na noc, grubszą warstwę, a rano zmywam, naprawdę złuszcza naskórek! Nie jest to mrzonka! Skóra po nim jest gładka, miękka, świetlista. 


Maska Bielenda Carbo Detox - użyłam dziś. Czarna papka, pachniała jabłkami :P Dobrze się rozprowadzała, użyłam ją po ówczesnym zastosowaniu pasty. Poczekałam 15 min, w tym czasie maska zdążyła zaschnąć, uczucie ściągnięcia było tak mocne, że czym prędzej chciałam ją zmyć. 

Zmywała się dosyć dobrze, a buzia po niej była matowa, zniknęły zaczerwienienia - dzięki zawartej w niej glince zielonej. Działa kojąco na buzię - nieco wyciszyła moje przebarwienia, troszkę ujednoliciła koloryt. Natomiast moja twarz jest 2 dni po mezoterapii mikroigłowej i kwasie migdałowym 20% i może dlatego czułam lekkie podszczypywanie na policzkach, w czasie gdy ją nałożyłam. Zdecydowanie polecam. Będę stosować częściej! :) Bo jak wiadomo jeden raz nie wystarczy, ani na spektakularne efekty, ani na obiektywną ocenę. 

niedziela, 2 października 2016

Robótki ręczne, czyli kosmetyki do łazienki zrobione w domu


   Jakaż to radocha, gdy można samemu coś zrobić przy odrobinie kreatywności i chęci. Dziś pokazuję Wam co wymyśliłam ja! 





- Białe serduszka to mydełka cytrynowe z dodatkiem suszonej melisy
Nie nadają się do mycia dłoni, natomiast świetnie sprawdzą się do ciała, suszona melisa delikatnie złuszczy naskórek, wykona delikatny masaż przy namydlaniu.

-Niebieskie kule, (u mnie wszystko się zdarzyć może nawet kula w kształcie muffinki)



Będę się posługiwać nazwą kule, odnosząc się do każdego kształtu. Są to musujące kule do kąpieli o zapachu sernika, z aromatem śmietankowym. Dodałam niebieskiego barwnika.  Umilą relaks w wannie, sprawią frajdę, genialna sprawa!

Zapakowane wyglądają tak: 
 

czwartek, 8 września 2016

Chodź, coś Ci powiem! z serii: czy wiesz, że...?


...Uśmiech to najlepszy kosmetyk?    


  Wrześniowe poranki są urokliwe, jeszcze nie jesienne, ale już nie letnie. Pomimo porannego budzika o 5, nie omieszkam dodać, że chłodnego, bo otwarte okno jest na równi z obowiązkiem zaciągniętych rolet. Przemierzając jeszcze zaspane, zamglone i niewyraźne tereny, obserwując to piękno, które nas otacza, natchnęło mnie do wpisu.

  Ja melancholijna, romantyczna, renesansowa, dziś nie o mazidłach Wam piszę, ale o tym, co jest piękne wewnątrz nas. Pracując w branży 'takiej a nie innej' kontakt z klientami mam nagminnie, każdemu życzę dzień dobry z uśmiechem, uprzejmości jest nad to... Stąd moje pytanie, jakże głębokie: dlaczego Wy ludzie się nie uśmiechacie? Nie mogę nawet podzielić na połowę tych, którzy są życzliwi i uprzejmi bo jest to około 30%. Amerykańscy naukowcy byliby zatrwożeni moimi statystykami.

    My zabiegani, zapracowani, zmartwieni, odliczający byle do piątku, poniedziałku, weekendu, świąt, sylwestra, wakacji. Wciąż czekający na coś, na lepsze, na więcej, na miłość, na chwilę spokoju, na zwrot akcji... Zatracamy się, zapominamy o tym, jak niesamowite i piękne jest to, co nas otacza. Warto się na chwilę zatrzymać, wziąć głęboki oddech, a jeśli potrzeba to nawet dwa. Rozejrzeć się dookoła, zastanowić, zadumać. Żadna chwila nie jest powtarzalna, już nigdy nie będziemy tak młodzi jak w tym momencie. Paradoksem jest, że przyszłość jest taka oczywista! Każdy ma swoją godzinę zero. Zrób coś z tej okazji, zaryzykuj, upiększ swoją duszę, przeczytaj jeszcze jedną książkę, obejrzyj jeszcze jeden film. Powiedz jeszcze jedno kocham, a może przepraszam?  Zapunktuj w rankingu swojego zadowolenia.
   
   A czasem nawet naprawdę warto się bezinteresownie uśmiechnąć, schować tą powagę, wyniosłość, bo każdy z nas jest taki sam - niektórzy trochę mniej inteligentni, co się wybacza, czego z brakiem kultury zrobić nie można, ale... wierzę w ludzki potencjał!

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Miedź na oku, mango na ciele, a w głowie... rower :D


  Witajcie kochani!

  Lato w pełni, słońce motywuje do szaleństw, dziś stawiamy na grubą, miedzianą kreskę na oku i mocno wytuszowane rzęsy. 

   Nie tylko niebieskookie Panie mogą pozwolić sobie na miedź, szalejmy wszystkie! Ja użyłam jeszcze odrobinę bronzera, by zminimalizować kontrast. Przepadam za lekkimi, letnimi makijażami, nie wyobrażam sobie nosić czarnej kreski, ciemnych cieni przy takich upałach.

 Na taką pogodę świetnie sprawdzi się odświeżająca, przepysznie pachnąca mgiełka o zapachu mango. Uwielbiam słodkie, wręcz lepkie i mdłe nuty zapachowe. 

 

  Korzystając z okazji przy udostępnianiu wpisu nie tylko zapraszam Was na moją stronę na fejsbooku  https://www.facebook.com/pestka.beauty/ ,ale także na piękne i malownicze Roztocze Lubelskie. Uwielbiam ten klimat: spokój, zapach ziół, jabłek i domu.